Planaria w akwarium, jak się pozbyć?
Nemazol z planarii w akwarium
Co więcej, materiał w pełni ujawnia całą istotę planarii. Kto musiał mieszkać w pobliżu stawów lub innych wód stojących porośniętych trzciną lub po powierzchni których unoszą się szerokie liście białych lilii wodnych, albo wędrować wzdłuż strumienia, którego dno jest niewątpliwie pokryte skórkami, musiał czasem podnieś jeden z tych kamieni lub powierzchnię liścia lilii wodnej, aby zobaczyć na spodzie ich dziwną, całkowicie płaską istotę, ślimaka lub robaka. Stworzenie to planarian, jeden z tak zwanych płazińców.
Jej ciało jest właściwie całkowicie płaskie i tak delikatne, że pęka przy najmniejszym niedbalstwie. Głowa z uszatymi płatami bocznymi i dwojgiem oczu. Otwór ust leży po stronie brzusznej. Dziura ta prowadzi do wnęki, gdzie w stanie spokoju znajduje się całkowicie ściśnięta i niezwykle rozciągliwa gardło, które jednak, gdy tylko płetwonurek zaczyna jeść, natychmiast wystaje i sprawia wrażenie czegoś żywego. Nawet po odcięciu organ ten wydaje się być niezależnym, białawym robakiem i porusza się przez długi czas, otwiera się, zamyka, a nawet może połykać jedzenie.
Planaria w akwarium co robić?
Ponadto kanał jelitowy jest również interesujący w wypłaszczku, inaczej jama trawienna, która najpierw składa się z dwóch bocznych, tylnych gałęzi, a następnie rozwija się w wiele odgałęzień bocznych, dlatego wypustek nazywany jest również ramienożołądkiem. Ten kanał jelitowy, będąc czarny, prześwituje przez ciało i staje się dość wyraźnie widoczny, jeśli jest oglądany przez szkło powiększające, a ponadto przy świetle przechodzącym przez ciało.
Wreszcie, ciekawa jest również metoda pływania planarką, ponieważ jeśli pozwolisz jej unosić się na wodzie, sunie równo i prawidłowo bez widocznych ruchów wiosłowania i przy najmniejszym skręcie głowy lub ogona, jakby posłuszna sterowi. Powodem tego tajemniczego ruchu jest masa najdelikatniejszych włosów, które pokrywają prawie całe jej ciało. Te włosy są w ciągłym ruchu i swoją wibracją poruszają ciałem. Te włosy można oczywiście zobaczyć tylko pod mikroskopem.
Planaria jest bardzo ciekawym gościem w akwarium, ale do tej pory niestety zrobiono z nią bardzo mało, jak w ogóle z małymi zwierzętami, a dopiero niedawno pojawiły się obserwacje jej życia w akwarium Bukowym, z czym pozwolę się przedstawić kochanków.
Dr Buck trzymał swoje planarium w akwarium pokojowym, w którym woda stała stale w temperaturze + 15°C. W takiej temperaturze wypustek nie tylko żył dobrze, ale także szybko się rozmnażał, zwłaszcza brunatny, t.n. Planaria torva. W pogodne dni ci planiści chowali się pod kamieniami lub w korzeniach, ale w pochmurne dni lub wieczorem zawsze pojawiali się tłumnie i szukali czegoś do jedzenia. Gdy Buk rzucił im kawałek białego chleba, nie zajęło to kilku minut, bo jak ślimaki pełzali zewsząd do chleba, a potem wszystko na nim leżało.
Znudzeni coraz gęściej, wypuszczali wspomniane wcześniej trąbkowate gardła i połykali z nimi kawałki chleba. Pozostali więc około pół godziny, potem ci, którzy byli pełni, popłynęli dalej, a ich miejsce zajęli nowi i tak dalej, aż cały chleb został zjedzony. W tym samym czasie ciała tych, którzy jedli, były szeroko rozłożone i wydawały się puchnąć. W tej chwili g. Bukowi nawet nie przyszło do głowy, że planarianie szukali innego pożywienia, zwłaszcza że z jednej strony nie było pod ręką wystarczającej liczby małych skorupiaków, a z drugiej wydawało się, że dotarcie do nich wydawało się trudne. . Ale pewnego dnia musiał być świadkiem, jak Planarian P. lactea zaatakowała dorosłe wszy wodne. Ten Planarian miał około 3 cm długości i dlatego mógł odważyć się na taki wyczyn.
Planaria w akwarium co robić?
„Wrzuciłem” – mówi – „do akwarium kawałek białego chleba, z którego jeden okruszek spadł na półkę groty przy powierzchni wody. Dość duża wesz, około 1 cm długości, zauważając ją, podczołgała się i zaczęła jeść. Nagle, znikąd, prześliznęła się biała planaria, nagle zaatakowała niczego nie podejrzewającą i spokojnie jedzącą włochatka i natychmiast zakryła wszystko swoim ciałem. Chwytając szczotkę do włosów, pospieszyłem, aby wyciągnąć zwierzęta z akwarium i ustalić, co się z nimi stało. Kiedy dotknąłem planarii, powoli, co jej nigdy wcześniej nie zdarzyło, zawisła na niej i została przeze mnie natychmiast wyjęta z wody. Następnie, dla wygodniejszego badania, umieściłem oba zwierzęta na szkiełku zegarkowym wypełnionym niewielką ilością wody. Przednia część robaka pokrywała cały tył wszy, podczas gdy tylna część owijała się wokół jego nóg. Woodlice oddychała z trudem, a jej skrzela miały niewiele miejsca na poruszanie się. Udało mi się to zobaczyć w małym otworze pozostawionym między nie zbiegającymi się krawędziami ciała planarnego.
Z wielkim trudem udało mi się usunąć planarię w stanie nienaruszonym. Woodlice tymczasem pozostawały nieruchome, ponieważ ich nogi i macki były splątane lepkimi, oślizgłymi nitkami, na których miejscami wisiały drobne ziarenka piasku. Uwolniwszy wreszcie wszy, co nie było szczególnie łatwe, położyłem je na mokrym mchu, na brzegu akwarium, ale mogła wślizgnąć się do wody nie wcześniej niż pół godziny później. Najprawdopodobniej planarianka sparaliżowała jej ruchy najpierw organami pokrzywy, a następnie splątała ją nitkami śluzowymi przypominającymi pajęczynę, dzięki czemu natychmiast przylgnęła do pędzla ”.
Tak więc planarian, który r. Buk uważany za istotę całkowicie nieszkodliwą i zdolną do jedzenia tylko białego chleba, okazał się sporym rabusiem, w którym wkrótce. Buk powinien był być jeszcze bardziej przekonany, skoro innym razem widział, że zaatakowała nie tylko skorupiaki, ale nawet zaatakowała podobną, tylko mniejszą brązową planarię (P. torva), która jednak zdołała się jej pozbyć i odpłynąć żywa.
Buckowi udało się też zobaczyć reprodukcję planariów w akwarium i to nie tylko przez podział, który polega na tym, że dorosłe zwierzę dzieli się na dwie części, z których każda ostatecznie zamienia się w osobne, niezależne zwierzę (zjawisko to może nawet być sztucznie wyprodukowane przez pocięcie zwierzęcia na dwie części), ale także jądra. Jaja te były zamknięte w małych, wielkości ziarna prosa, czerwono-brązowych kokonach zawieszonych na krótkich nóżkach, które planarianie przyczepiali na cały ciepły czas do podlewania roślin i kamieni. Buk trzymał te kokony w osobnych szklanych słojach w wodzie i z każdego z nich wychodziło od 5 do 10 planariów o wielkości 1 mm. W pokoju planaria wyłaniały się z jaj nie tylko latem, ale także zimą. Tak więc czarne planaria pojawiły się w lutym - potem w marcu - brązowe (P. torva) i wreszcie - biały. W sumie wyszedł z około 150 jaj. Maluchy rosły dość szybko, ale pełnego wzrostu nie osiągnęły przed 2-3 miesiącem, zwłaszcza białe planaria, które początkowo są bardzo małe, a potem osiągają 3-4 cm długości.
Aby wydobyć z akwarium nadmiar już rozmnożonych planariów, Beech zastosował tę metodę. Każdego wieczoru wieczorem, przed rozpoczęciem połowów, rzucał na powierzchnię wody kilka szczypt proszku z mrówek. Brązowe planarianie pojawiły się niemal natychmiast, ale białe zmusiły się do długiego czekania. Zaczęły czołgać się po kamieniach i roślinach dopiero po 10 minutach, a potem już tylko najmniejsze - przeciętne tylko sporadycznie wychodziły na powierzchnię, a dorosłe prawie zawsze leniwie pozostawały na dnie. Aby je wydobyć, trzeba było łapać pędzlem owiniętym pajęczynami. Dorośli bez trudu nękali ten pędzel, a nawet sami go chwytali, ale z młodymi było to znacznie trudniejsze, ponieważ przeciwnie, próbowali się go pozbyć. Jednocześnie wykazywali pewien rodzaj inteligencji: na przykład niektórzy, pozwalając się wynieść na powierzchnię, opadali tu na dno, inni próbowali ukryć się w locie, a jeszcze inni, zwłaszcza ci, którzy siedzieli na nierównym tufie kamienie wpełzły w czeluści szczelin.
Planarianie, mimo miękkości ich powłok i kruchości ciała, mogą być trzymane w akwariach z dowolnymi zwierzętami, ponieważ ze względu na nieprzyjemny śluz wydzielany przez ich ciała, nawet ryby ich nie dotykają. Małe owady drapieżne, które zdecydują się je zaatakować, są paraliżowane przez wypłaszczki pokrzywą i unieruchamiane za pomocą śluzu. Buk wykonał ciekawy eksperyment z pływającym chrząszczem (Dytiscus adspersus), który choć ma tylko 4 mm długości, jest w stanie z łatwością obezwładnić i zabić każdego mormysza. Dość powiedzieć, że pięć takich chrząszczy zniszczyło kiedyś wszystkie wszy wodne i mormy, które były w akwarium.
Planaria w akwarium co robić?
Taki robal, wielkości około 3 cm, wystrzelony przez niego do Planarki, natychmiast rzucił się na nią. Planaria zaczęła drżeć, boleśnie się kurczyć, ale nagle wszystko się uspokoiło i Buk ku swemu zdziwieniu zobaczył, że planaria wesoło płynęła dalej, a pluskwa opadła, jakby porażona paraliżem, na dno. Okazało się, że jest wszystkim: wszystkie jego nogi, a także skrzydła pokryte były warstwą śluzu. Nie mógł się ruszyć i trzymał się wszystkiego.
Ten sam obraz przedstawiały wszystkie inne owady, które próbowały zaatakować planariana. Uwolnieni od śluzu, zaczęli pływać, ale źle, i starali się w każdy możliwy sposób pozbyć się go z nóg i narządów ruchu poprzez pocieranie i wycieranie.
Podsumowując, załóżmy, że planarianie są zaskakująco wrażliwe na zdobycz: wyczuwają ją z dużej odległości. Wyczuwszy to, wyczołgują się spod kamieni, gdzie najczęściej się trzymają, i całymi setkami przemieszczają się wzdłuż strumienia do miejsca, w którym jest.
Silna rekomendacja do oglądania