120 Litrów akwariowego szczęścia czyli moja droga do perfekcji!
120 litrów akwariowego szczęścia czyli moja droga do perfekcji
Praca została opublikowana w ramach konkursu:
"Bitwa o interesy akwariowe"
Moja znajomość ze światem akwarystyki rozpoczęła się dla mnie w odległym 2008 roku. Ukończyłam studia na wydziale ekologii i szukałam pracy. Wtedy moje życie nie było ułożone, nie czułem do czegoś pewnego pociągu i powoli rozczarowałem się wybranym zawodem i straciłem wiarę w siebie. A potem zupełnie przypadkiem koleżanka zaciągnęła mnie do jednego z naszych sklepów zoologicznych i pojawiła się potrzeba sprzedawcy. "Dlaczego nie?„- pomyślałem do tego, który w ogóle nie pracował z pieniędzmi, kasą, akwariami i zwierzętami. Dobra, nakarm ptaki i zwierzęta, ale akwaria? Patrzyłem teraz na takie rodzime zbiorniki wodne i olśniło mnie: „To jest to! To jest to czego chce!"
Zajęło to dużo czasu, a teraz w moim małym mieszkaniu pojawił się pierwszy trzydziestolitrowy kwadrat z ziemią z najbliższego jeziora, hornwort i zwisającą z góry żarówką. Gourami i brzanki mieszkały ze mną, a rano po wypuszczeniu żywych ryb i krajobrazu, który był dla mnie całkiem satysfakcjonujący, zdałem sobie sprawę, że chcę poprawić. Potem była 60-litrowa butelka ze skalarami, gourami i szklaną ziemią (śmiesznie to pamiętać), ale to już historia i nie będę mieszał przeszłości. W pracy było dużo - i rozczarowań i kary za błędy w opiece nad rybami i obumieranie roślin...
Minęło siedem lat... Teraz często pracuję z dwudziestoma czterema akwariami w pracy i posiadam dwóch 120-galonowych zielarzy w domu. Więc na jednym z nich chcę się zatrzymać. Po przeprowadzce do nowego mieszkania zapaliłem się z myślą o zwiększeniu objętości zbiornika, a oto on, taki duży i szklisty, stanął przede mną i skinął! Zaczęło się od mojego ukochanego Echinodorusa, ziemi z jeziora, światła dwóch lamp i moich przesiedlonych skalarów i gurami. Podobało mi się akwarium, Echinodorus rósł, ryby radowały się i wydawało mi się, że nawet gdyby tak było, ale moja dusza tęskniła za zmianami. I mam na głowie kolce leszczowe. Zadziory bardzo mnie uszczęśliwiły, rosły skokowo, ale...rozerwali na strzępy wszystkie moje piękne echa! Byłem zszokowany! I z takiego szoku zmieniłam rośliny na plastik i zapomniałam o swoim marzeniu o zielarzu. W pracy obserwowałem nasze rośliny, dużo czytałem o procesach w nich zachodzących, stosowałem całą wiedzę, którą zdobyłem na studiach i... poszedł na studia przez kolejne dwa lata i uzyskał tytuł magistra biologii. A potem dużo ułożyło mi się w głowie, zacząłem ciężko się uczyć, oglądałem lekcje mistrzowskie, rozmawiałem z przełożonymi w pracy, czytałem fora.Gleba, instalacje gazowe, filtracja, bakterie nitryfikacyjne zajęły mi miejsce w moim mózgu i zacząłem pracę w banku. Nastąpił dotkliwy niedobór światła i spożycia CO2. Usunąła glebę kamyczkową, zastępując ją ziemią Manado z Denerli, wymieniła lampę na 4 lampy T5, kupiła system CO2, Przeczytałam o nawozach i zdecydowałam się na mikro i makro nawozy od NatureAqua. Są w postaci płynnej i praca z nimi jest dla mnie bardzo wygodna. Próbowałem sidexu z błyskiem brody, ale Anubiasowi się to nie podobało (dziury w liściach, opóźnienie wzrostu) i trzeba było go porzucić. Znowu zapach wody jest denerwujący.Teraz mam rutynę: raz w tygodniu zmiana 30%, codziennie nawozy, światło na 10 godzin, gaz na 8 godzin. Bardzo lubię glebę: jest ciemnobrązowa, delikatna, porowata, świetnie sprawdza się jako biofiltr a rośliny szybko i bezproblemowo się w niej zakorzeniają. Zdarzały się błędy i niepowodzenia w uprawie niektórych rodzajów roślin (w szczególności czerwonych) i zatrzymałem się przy moich ulubionych paprociach tajskich i anubiach. Są ozdobne, dobrze dzielą się z kłączami i dość szybko rosną. Pogostemon, monosolen i rzęsa dopełniały obrazu. Moje akwarium przeszło wszystkie etapy od brody i nici i doszło do tak pożądanej i kruchej równowagi. Populację dobierano stopniowo i dziś w akwarium zamieszkują pingwiny tetras, ancistrus, neony, gupiki i platy.
Wędrując ścieżką doskonalenia akwarystyki, obcując z innymi miłośnikami akwarystyki, czytając artykuły o roślinach, filtracji i nowych akwarystach, czuję prawdziwą przyjemność w swojej pracy. Jednak żywe rośliny w akwarium są najbardziej potrzebne duszy, do edukacji, do zrozumienia naszego świata i mechanizmów, które są bardzo złożone i tak interesujące. Ponieważ nie ma dwóch identycznych ludzi, nie ma dwóch identycznych akwariów. Akwarium to kapryśna pani i zdarza się, że to, co u jednych działa, u innych nie działa i trzeba poszukać problemu i go rozwiązać. Kto zdecydował się na akwarium roślinne, które tworzy piękno w zamkniętej szklanej przestrzeni, mój podziw i szacunek! Radzę każdemu, aby był „żywym” akwarium!
A oto mój przystojny mężczyzna, który poprawia się wraz ze mną, zmienia się od czasu do czasu i jestem pewien, że będzie coraz lepszy!
Autor pracy konkursowej
Maria Wasiliewna Smirnowa (zbe3do4et)
g. Apatia regionu Murmańska, 30 lat.
Zostaw komentarze!!!
Dyskusja na forum prac konkursowych - tutaj.